środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 6

Claudie i Tiff skończyły godzinę wcześniej i powiedziałam im, że nie ma sensu na mnie czekać. Dziwnie na siebie spojrzały, kiedy powiedziałam, że wrócę z Keaton’em, ale już nie pytałam o co im chodzi, bo byłam spóźniona na zajęcia.
Po lekcji poszłam zanieść książki do szafki, kiedy zamknęłam drzwiczki zobaczyłam, że mój przyjaciel stoi obok i podskoczyłam.
- Nie strasz
- Sorka – zaśmiał się
Walnęłam go w ramię – Idziemy?
- Tak, przed szkołą ma czekać mój kumpel
- Kto?
- Zobaczysz – wyszczerzył się i poszedł do wyjścia
- Oi Stromberg grabisz sobie ostatnio – poszłam za nim
Przed budynkiem było prawie pusto, nie licząc jednej zakapturzonej osoby siedzącej na murku szkoły.
- O już jest – Keats przywitał się z nim– Chodź, musicie się poznać – zawołał mnie
Podeszłam i dopiero teraz zauważyłam wystające spod kaptura blond włosy.
- Hej, Meg jestem – odezwałam się pierwsza
- Luke -  chłopak zdjął kaptur i spojrzał na mnie
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to jego oczy, błękitne bardziej niż niebo i hipnotyzujące, stałam tak nie mogąc od nich oderwać wzroku. Nie wiem ile tak staliśmy, ale ocknęłam się dopiero kiedy Keaton uszczypnął mnie w ramię.
- Au debilu! – złapałam się za bolące miejsce
- Pytałem czy idziemy napić się czegoś – zaśmiał się
- Zależy czego – odezwał się Luke
- Shake?
- Ok – uśmiechnął się pierwszy raz od kiedy się poznaliśmy
- Boże jaki on ma uśmiech..- rozmarzyłam się w myślach i uświadomiłam sobie kim jest Luke
- Idziemy jak tylko Meg się obudzi – zachichotał Keaton
- Nie śpię przecież
- Alleluja! – wzniósł ręce do góry za co oberwał ode mnie w łeb i po tym jakże pięknym momencie udaliśmy się do pobliskiego baru mlecznego, Keats wziął czekoladowego, a ja i Luke truskawkowego. Niestety młody Stromberg nie zaszczycił nas długo swoją obecnością, gdyż zadzwonił do niego Wesley każąc mu przyjechać do studia. Przeprosił nas i wyszedł w pośpiechu zgarniając po drodze swój napój.
- No i zostaliśmy sami – odezwał się
- Na to wygląda – bałam się na niego spojrzeć
- Wiesz, łatwiej będzie rozmawiać kiedy będziemy widzieć swoje twarze
Pokiwałam głową i udałam, że jestem zajęta piciem shake’a
- Dobra te shake’i są pyszne, ale chyba nie, aż tak żeby mnie olewać? Z resztą, może lepiej pójdę skoro nie chcesz gadać – zaczął wstawać, ale złapałam go za rękę i poczułam przechodzący przeze mnie dreszcz
- Zostań..- spojrzeliśmy na siebie. Chłopak usiadł nie odrywając ode mnie wzroku, położył dłoń na mojej i po prostu siedzieliśmy w ciszy patrząc na siebie.
Obudziłam się z transu dopiero kiedy usłyszałam głośny pisk, wyprostowałam się i spojrzałam w bok. W drzwiach stały trzy dziewczyny i patrzyły w naszą stronę.
- Och..przepraszam – Luke
- Nie masz za co – uśmiechnęłam się do niego – Przez przyjaźń z Keaton’em przyzwyczaiłam się do fanek piszczących zawsze jak zobaczą swojego idola
Dziewczyny podeszły do naszego stolika – Hej Luke..możemy prosić o autograf? – zapytała jedna z nich
- Oczywiście – uśmiechnął się do nich, dał im autografy i porobił dobie z nimi zdjęcia – A jak macie na imię? – zapytał
- Dorota
- Karolina
- Ada
Powiedziały uśmiechając się szerzej, o ile to było możliwe
- Jesteście z Polski? – zapytałam po polsku
- Znasz nasz język? – zdziwiła się Dorota
- Urodziłam się w Polsce – uśmiechnęłam się
- Ale zajebiśćie – ucieszyła się cała trójka – Możemy sobie zrobić z tobą zdjęcie?
- Ze mą?
- Znasz Luke’a i jesteś Polką, musimy mieć pamiątkę – wyjaśniła Ada
 Zaśmiałam się i spełniłam ich prośbę, one jeszcze raz nam podziękowały i poszły.
- Po jakiemu przed chwilą mówiłaś?
- Po polsku
- Ja pierdziele, ten język wydaje się strasznie trudny – wytrzeszczył oczy
Zachichotałam – Jeśli uczysz się go od dziecka to wcale taki nie jest
- Teraz już przynajmniej wiem skąd masz taki słodki akcent – uśmiechnął się
Zarumieniłam się i spuściłam głowę nie chcąc, żeby zauważył moje czerwone policzki.
- Och znowu zaczynamy? – usłyszałam rozbawienie w jego głosie – Kiedy rozmawiamy z reguły patrzymy na siebie – powiedział głosem nauczyciela i uniósł moją głowę na podbródek
Spojrzałam mu w oczy, ale tym razem udało mi się szybko oprzeć ich hipnotyzjącemu czarowi – Kiedy rozmawiamy używamy słów – powiedziałam tym samym głosem co on
- Zabawna jesteś – zaśmiał się
- Staram się jak mogę –oparłam się o oparcie kanapy, uśmiechając się do niego
- Wychodzi ci to idealnie – patrzył na mnie – Jak długo znasz Keaton’a?
- Nie zbyt długo, ale mimo małych problemów zaprzyjaźniliśmy się
- Jakich problemów?
Opowiedziałam mu – Chociaż jedna dobra rzecz wynikająca ze złamanej ręki – zaśmiałam się
- I on ci nie wierzył?
- Rozumiem go..
- Przyjaciele powinni się wspierać
- Wspiera mnie
- Ale nie wierzył ci dopóki sam nie usłyszał prawdy od tej Allison
- Dopóki nie podsłuchał..- sprostowałam
- Właśnie, ale przeprosił się to dobrze. Boli cię na ręka? – zapytał
- Na szczęście nie, chociaż czasem boli mnie ramię jak długo pozostaje w bezruchu
Przesunął się siadając na mojej kanapie – Pomasować?
- Emm...nie boli tak bardzo...
Luke jednak już położył ręce na moich ramionach i zaczął je masować. Zamknęłam oczy kiedy poczułam kolejne dreszcze wywołane jego dotykiem. To dziwne jakie reakcje może wywoływać moja nieśmiałość.
- Lepiej? – zapytał
- Tak..dziekuję..
- Nie ma za co – nadal trzymał dłonie na moich ramionach
- Luke..jeszcze coś sobie pomyślą
- Na przykład?
- Że mnie molestujesz w miejscu publicznym – zaśmiałam się
- Oi...- też się zaśmiał i wrócił na swoje miejsce, zauważyłam że się zarumienił, przez co wyglądał jeszcze bardziej słodko
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz, na którym wyświetliła się moja mama – Przepraszam na chwilę – wstałam i odeszłam od stolika, aby odebrać
- Gdzie jesteś Meg?
- W barze mlecznym koło szkoły, zaraz wracam
- Dobrze skarbie, obiad już zrobiłam masz na blacie w kuchni, ja idę do twojej babci
- Ok mamo, pozdrów ją ode mnie – rozłączyłam się i wróciłam do stolika, przy którym obecnie stała jakaś dziewczyna i zarywała do Luke’a
Chłopak mnie zauważył i uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam uśmiech i podeszłam.
Dziewczyna odwróciła się i otworzyła szeroko oczy – Co tu robisz rudzielcu?!
- Och to już nie mogę się przyjść napić shake’a?
- Idź do swojego stolika, przy toalecie pasuje dla ciebie idealnie
- Jestem przy swoim stoliku, ale lepiej pójdę, bo zarażę się od ciebie czymś – wzięłam swój napój i wyszłam szybko. Przeszłam już spory kawałek kiedy usłyszałam, że ktoś woła moje imię, odwróciłam się i zobaczyłam Luke’a biegnącego za mną.
- Kto to był? – zapytał kiedy mnie dogonił
- Nie zapytałeś jej o imię?
- Przyszła do mnie, nawet się nie przedstawiła
- Powiem tyle, to ona jest powodem moich problemów..
Hemmings przytulił mnie ostrożnie, uważając na moją rękę w gipsie.
- Przepraszam – powiedział
- Za co?
- Za to że z nią gadałem
- Przecież nikt ci nie zabrania Luke, to ja mam z nią problemy nie ty
- Ale przyjaciele powinni się wspierać
Spojrzałam na niego – Przyjaciele?
- Dobrze mi się z tobą spędza czas i mamy podobne zainteresowania – patrzył na mnie
- Zaszczyt przyjaźnić się z tobą – uśmiechnęłam się do niego
- Wiiii!! – podskoczył i dał mi buziaka w policzek – Odprowadzić cię do domu?
- Jeśli musisz – udałam obojętność w głosie
- Oi wiem, że chcesz – wziął mój plecak i poszliśmy do mojego domu
- Chcesz wejść? – zapytałam, kiedy dotarliśmy na miejsce
- Nie chcę przeszkadzać
- Tata w pracy, a mama u babci
- To w takim razie wejdę
- Rozgość się – weszliśmy do salonu
- O konsola! – ucieszył się
- Pograj sobie – zaczęłam się śmiać z jego miny
- Oi cicho dawno nie grałem – zarumienił się lekko i poszedł grać
Dołączyłam do niego, nigdy nie grało mi się tak dobrze, może dla tego, że Luke co chwila spadał z sofy jakby chciał sobie tym pomóc.
- Śmiejesz się ze mnie?! – spojrzał na mnie z uśmiechem
- Ja? Skądże..- tłumiłam śmiech
- Osz ty! – zaczął mnie łaskotać
- Błagam stooop! – turlałam się ze śmiechu
- Śmiałaś się ze mnie lisku – śmiał się
- Już nie będę! Tylko dość – śmiałam się
- No ok – przestał i pocałował mnie w nos
- Zostaw mój kartolfany nos
Zaśmiał się – Nie jest kartoflany głupku
- Głupku! Oi pożałuszej Hemmings – zaczęłam go łaskotać, ale niestety długo to nie potrwało, bo Luke położył się na mnie – To nie fair ty jesteś wielki..i ciężki i..
- I wygrałem – wyszczerzył się
- Zostawić was na chwilę to już rozrabiacie – usłyszeliśmy, a Luke ze mnie spadł
- Jak tu wleźliście ? – spojrzałam na Keast’a i resztę chłopaków, którą przyprowadził
- Mówiłaś gdzie zostawiasz klucze – Keats powstrzymywał śmiech
- I przyszliśmy w odpowiednim momencie – odezwał się Ashton
- Śmiała się ze mnie no – Luke zrobił smutną minkę
- Nie dziwie się – powiedzieli chórkiem
Rzucił w nich poduszkami – Po co przyleźliście?
- Dzwonimy do ciebie od godziny – Michael
- Serio? – zdziwił się – O rzeczywiście
- Ja pierdole...z kim my żyjemy – Calum
- Z blond prima baleriną! – odpowiedziałam
- Znowu mam cię przygnieść – Luke spojrzał na mnie przymrużając oczy
- Luke to, że urodziliśmy się tego samego dnia, mamy to samo drugie imię i wyglądamy w miarę podobnie nie znaczy, że nie rozwalę ci łba jak jej coś zrobisz – Keats
- Wiii!! Mam obrońcę !
- Phi – Hemmings usiadł obok mnie
- Nie siadaj tylko ruszaj dupę do studia dzieciaku – Drew
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi – To wy na siebie wrzucajcie, aja zobaczę kto to – poszłam i otworzyć drzwi
- Hej młoda – przywitała mnie moja siostra Anette i jej mąż
- O hej, a co tu robicie?
- Przyszliśmy zobaczyć co u was
- A tata ma nowy samochód? Zajebisty jest – odezwał się Gabe – Tylko który jest jego?
Wyjrzałam zza drzwi i zobaczyłam dwa wypasione samochody stojące na naszym podjeździe.
- Tata jest w pracy
- To czyje są te samochody? – oboje się zdziwili
- Nasze – podskoczyłam słysząc głosy chłopaków za sobą
- Małolatów? – Gabe
- Niektórzy są niewiele młodsi od was, a teraz wszyscy robią wypad
Pożegnali się i machając mi, Keats i Luke dali mi po buziaku w policzek i wszyscy odjechali.
- Co tu robiła taka zgraja chłopaków? – Anette
- Odwiedzali mnie, a teraz pojechali do studia
- Jakiego studia?
- Nagraniowego, mają zespoły muzyczne

Zszokowani weszli do domu i zaczęli wypytywać o chłopaków, chwilę później wróciła mama, więc ja poszłam pogadać na Skype z Claudie i Tiff. Streściłam im dzisiejszy dzień po szkole, a Claudie marudziła, że nie powinnam go spędzać z blondyneczką tylko z Keaton’em, a Tiff stwierdziła, że nie może się zdecydować, który zachowuje się w stosunku do mnie bardziej słodko, przez co zaczęły ze sobą dyskusję na ten temat. Ja już byłam tak zmęczona, że pożegnałam się z nimi i rozłączyłam. Przed snem jeszcze pogadałam z Brett’em przez telefon i poszłam spać. To był długi, ale przyjemny dzień, nawet Allison go nie zepsuła, zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
                                                                                    
Przepraszam, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale brak weny doskwiera mi bardzo, plus się rozchorowałam, więc to też nie pomagało, na szczęście poczułam się dzisiaj lepiej więc napisałam rozdział :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :D
Luke Hemmings (17.)

Ashton Irwin (19.)

Calum Hood (18.)

Michael Clifford(18.)

Wesley Stromberg (20.)

Drew Chadwick(21.)

4 komentarze:

  1. Shake truskawkowy. ..blee, czekoladowy dobry :3
    Mądra Claudie xd
    rozdział zajebisty jak zawsze sis :*
    Ps. Znowu ten dziwny klaun morderca małych dziewczynek :c xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyyyyy ! :) Kiedy dodacie coś na blog o Union J ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybkiego powrotu do zdrowia ;)
    Waniliowy shake najlepszy! Nie znacie się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, pomysłowo i fajnie :3
    http://thestoryofcrazypeople.blogspot.com ZAPRASzAM <3

    OdpowiedzUsuń